Chaos wojny domowej
Podręcznik do Monastyru mimo swoich mankamentów jest lekturą mocno inspirującą. Chociaż brakuje w nim wielu podstawowych informacji, to ilość nakreślonych wątków zadziwia swoim rozmachem. Jednym z nich jest tocząca się w Ragadzie wojna domowa i pojawienie się tajemniczego generała Clementa. Był to jeden z wątków, który podczas czytania najbardziej przykuł moją uwagę. Dlatego, kiedy Wojtek zdecydował się grać Ragadańczykiem, nie miałem żadnych wątpliwości, w którą stronę Dominium się udamy. Chociaż muszę uczciwie przyznać, że pozostałe zahaczki mocno utkwiły mi w pamięci. Gdyby nie sugestia graczy, pewnie trudno byłoby mi się zdecydować. Dlatego wiem, że jeszcze kiedyś tam wrócimy.
Chociaż w tytule jest wojna domowa, to wydaje mi się, że równie fabuło-twórczym i w zasadzie dosyć podobnym tematem jest powódź, o której też zamierzam wspomnieć. Pewnie dałoby się rozszerzyć to także na inne klęski żywiołowe, ale akurat przetaczające się przez świat ogromne fale wody wydają się być tyleż tematem aktualnym, co dosyć dobrze pokazanym w popkulturze. Wystarczy chociażby odpalić Netflixa i sięgnąć po najnowszy sezon Rojsta. Warto.
Tym, co jest szczególnie intrygujące w wojnie domowej jest chaos. Co go wyróżnia spośród normalnej wojennej zawieruchy? Przede wszystkim niepewność. Przedłużające się działania zbrojne prowadzą do wzajemnej infiltracji przeciwników. Poznanie wroga może rodzi pokusę, żeby pozyskać jego oddziały dla swojej sprawy. Częsta zmiana sztandarów, pod którymi się walczy, nie jest niczym niespotykanym. Wystarczy przywołać postać Kmicica, który podczas Potopu Szwedzkiego walczył w szeregach najeźdźcy w chorągwi Radziwiłłów i w królewskiej armii. A to wszystko wydarzyło się przez jego brak rozeznania politycznego i młodzieńczą naiwność. Nie była to głęboko przemyślana decyzja. Powiedzmy sobie szczerze, podczas działań zbrojnych nie ma wiele czasu na analizowanie i dokonywanie w pełni świadomych wyborów. Na taki luksus może pozwolić sobie taka osoba, jak opisany w podręczniku do Monastyru generał Clement, który dysponuje własną armią i ma zamek, w którym może bezpiecznie czekać i warzyć wszystkie za i przeciw.
Temat nabiera dodatkowych rumieńców, kiedy bohaterowie są osobami powracającymi do kraju po latach. W przypadku Monastyru są to już weterani, którzy szmat życia mają za sobą. Jak piszą autorzy podręcznika, należy myśleć o postaciach, jako o ludziach koło czterdziestki. To pozwala nam domniemywać, że ten powrót do rodzinnego kraju następuje po dłuższym czasie. Fajnie byłoby usiąść z takim graczem i spróbować nakreślić sytuacje polityczną przed jego wyjazdem, w tym przypadku Ragady. Wówczas mamy doskonały materiał, żeby w nim trochę zamieszkać i utrudnić bohaterowi powrót do domu. Część wskazanych przez niego aktorów na pewno dokonała żywota, część zmieniła w międzyczasie stronnictwo, a jeszcze inni opuścili kraj targany przez wojnę, chcąc zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach. Wszystko oczywiście zależy od tego jakich macie graczy, ale wśród drużyn, z którymi gram są takie, które próbują zrozumieć, co się wokół nich dzieje. To nawet nie musi być główny wątek, to może być jakieś działanie w tle, którego zgłębienie pozwoli im szybciej znajdować odpowiedzi, czyli za zrozumieniem świata pójdzie łatwiejsze załatwianie własnych interesów, jakiekolwiek by one nie były.
Można by się obruszyć, że świadome wprowadzanie graczy w stan zagubienia jest tanią sztuczką i w zasadzie tylko hamuje potencjalną akcję. Tak, jest to prawdziwe stwierdzenie. Jednak wszystko zależy od tego, jak mamy ustawione priorytety. Jeżeli lubimy eksplorować świat, poznawać jego złożoność i nie boimy się wyzwań wynikających z jego skomplikowania, to odnajdziemy się w takim działaniu i będziemy z tego czerpać sporo satysfakcji. Jeżeli jednak preferujemy akcje podzieloną na kluczowe segmenty, gdzie ciężar gry położony jest na konkretnych scenach, to może być nieprzyjazne środowisko dla naszych graczy. Warto przemyśleć tę kwestię zanim zaproponujemy to naszej drużynie.
Z wojny domowej możemy uczynić główny wątek naszego scenariusza bądź kampanii. Wówczas roztacza się przed nami cała gama dylematów i problemów, z którymi będą musieli uporać się bohaterowie. W przypadku Ragady ten konflikt toczy się od lat, więc nie jest niczym zaskakującym. Jeżeli jednak przed opuszczeniem rodzinnych stron, w kraju panował spokój, to powrót do ogarniętego chaosem kraju może być jeszcze bardziej bolesny. Dawni towarzysze drużyny mogli stanąć po przeciwnych stronach sporu. Czy gracze zdecydują się opowiedzieć po którejś ze stron? Czy spróbują zachować neutralność? Każde stronnictwo ma swoje racje. Trzeba dobrze przemyśleć, co się takiego wydarzyło, że doprowadziło do rozlewu krwi. Zastanowić się, dlaczego wojna trwa dalej. Czy powód, który doprowadził do jej wybuchu ciągle jest aktualny. Oczywiście jeżeli naszym graczom to nie przeszkadza, możemy od razu rzucić ich na głęboką wodę i zarysować koneksje z jedną stroną. Sprawić, żeby poczuli się związani z rojalistami albo ich przeciwnikami. Wówczas pojawia się szerokie pole do kuszenia ich przez opozycjonistów. Można w trakcie trwania kampanii pokusić się o ujawnianie niechlubnych czynów obydwu stron. Na pewno miały miejsce jakieś wydarzenia, o których wszyscy woleliby zapomnieć. To może znacząco zmienić optykę drużyny. Warto dawkować te informacje, żeby ten biało-czarny obraz stawał się coraz bardziej szary. Tak, żeby chociaż na chwilę się zatrzymali i zastanowili, czy służą właściwiej sprawie. W końcu walczy się w imię ideałów, prawda?
Można też potraktować wojnę domową jako tło działań drużyny. Jak się okazało podczas naszego letniego grania, szukanie zaginionej osoby podczas zbrojnej zawieruchy jest arcytrudnym zadaniem. Ludzie często zmieniają miejsce pobytu. Uciekają przed przesuwającym się frontem, zmieniają tożsamość, żeby nie wpaść w ręce przeciwników. Wreszcie mogą być nieświadomie przetrzymywani w obozach przejściowych albo, co gorsza, leżeć w zbiorowych mogiłach. Odnalezienie zaginionego w takich warunkach stanowi nie lada wyzwanie, zwłaszcza jeżeli bohaterowie próbują pozostać neutralni. Czy w ogóle da się zachować naturalność w takich warunkach?
Chociaż powód zmiany miejsca jest zupełnie inny, to podobnych trudności może przysporzyć powódź. Ludzie uciekający przed żywiołem również są w ciągłym ruchu. Próbują za wszelką cenę przeżyć. Nie liczy się kim byłeś przed nadciągającą falą. Woda pochłania zarówno biednych, jak i bogatych. Chociaż zapobiegliwa szlachta mogła wcześniej przygotować sobie jakieś miejsca do ewakuacji, ale czy udało im się dotrzeć na miejsce? Czy po drodze nie spotkali na swojej drodze rozwścieczonej, głodnej tłuszczy?
Myślę, że inspirującym pomysłem może być również próba wyjaśnienia zabójstwa w takich okolicznościach. Zarówno wojna domowa, jak i powódź, sprawiają, że dotychczasowe zasady przestają obowiązywać. Zdarza się tak, że liczy się tylko przetrwanie, a to może prowadzić do nierozważnych działań. Ktoś może wykorzystać panujący w okolicy chaos do własnych celów, usunięcia znienawidzonego wroga, pozbycia się niewygodnych świadków. Bardzo dobrze ten mechanizm ukazuje niedawno wyemitowany drugi sezon Rojsta. Nie chcę ujawniać jego treści, ale sposób nakreślenia tajemnicy w netflixowej produkcji może być inspirujący. Jeżeli chcielibyśmy eksplorować ten temat, to warto też sięgnąć po Topiel Jakuba Ćwieka. Powieść ukazuje powódź z zupełnie innej strony, oczami nastolatków. Jednak nawet tam czai się tam tajemnica. Ostatnio zdecydowanie więcej czasu poświęcam budowaniu tła. Chciałbym, żeby otoczenie, w którym przebywają moi bohaterowie żyło. Miało swoje codzienne problemy. Obserwuję, jak robią to inni i szukam inspiracji w ogólnodostępnych źródłach kultury. To nie jest coś, co uda nam się osiągnąć podczas jednej sesji. Nad tym trzeba pracować. W końcu każda społeczność ma swoje tajemnice. A w najbliższym czasie wybieramy się do Sylvanii pod Stirlandzką okupacją. Czy bohaterowie postanowią wykorzystać sytuację? Czy odnajdą się w cichej wojnie toczonej pomiędzy dwoma zwaśnionymi imperialnymi nacjami? A może przejdą nad tym obojętnie? Na te pytania jeszcze nie znam odpowiedzi, ale już niedługo się dowiem.
Dodaj komentarz