Co na to wszystko powie Salundra?
Autorka: Ania Kozłowska
Ledwo uszliśmy z życiem. Znowu… To miała być niezobowiązująca wyprawa w góry i tak, oto trzy dni później stoimy nad stosem pogrzebowym Khazadora w Ubersreiku. Salundra gdzieś zniknęła. Chodzą słuchy, że zamknęła się w szopie z Lisovskym i piją. Kto wie kiedy wróci? My wpatrzeni w płomień. Każdy pogrożony we własnych myślach. Jednak, to nie czas na żałobę. Znowu gromadzą się nad nami czarne chmury… Gazety piszą, że nasza drużyna sprzymierzyła się z zielonoskórymi i zaatakowała kopalnie Jungfreudów – co za BZDURY! W związku z tym, sam genere von Dabernick oczekuje nas w swojej siedzibie. Do tego van Aanholt przyszedł i oznajmił, że zgromadził już ludzi i teraz nasza pora, aby wywiązać się z umowy, którą zawarł z Salundrą. Pytacie, co to za umowa? Otóż, mamy mu jutro dostarczyć głowę Guido Falka. Zapytacie kim jest? Otóż to przywódca pozostałych w mieście żołnierzy wiernych dawnym włodarzom. Jak by tego było mało, musimy wyprawić się do von Dabernicka bez Salundry, a Bercik nie wytrzymał napięcia, upił się i teraz już w ogóle nie myśli, tylko robi.
Od Janary dowiedzieliśmy się, że u krasnoludów też jest napięta atmosfera. Kto wie, czy nie wybuchnie tam wojna domowa. Król nie uwierzył Gormowi, że zielonoskórzy sprzymierzyli się. Powiedział, że potrzebuje bardziej rzetelnych dowodów. Zwiadowca nie przebierał w słowach i zwyzywał starego władce. Nie spodobało mu się. Gorm został uwięziony. Jego ludzie, w tym Janara i Khazador, odeszli po tym zajściu. Postanowili, że będą polować na gobliny na własną rękę. I tak właśnie trafiliśmy na siebie, ponownie. Zawdzięczamy im życie, dlatego zobowiązaliśmy się do pomocy w uwolnieniu Gorma.
Generał von Dabernick przyjął nas godnie mimo naszego niskiego stanu. Zadał kilka rzeczowych pytań. Po czym przyjął nasze wytłumaczenie wydarzeń w górach i postanowił nas wykorzystać do brudnej roboty. My, jak zwykle, całkowicie ułatwiliśmy sprawę… Tak to jest jak Salundra zostawia analfabetów zupełnie samych. Pijany Bercik wypalił, że Olivia jest siostrą Ericka von Schlussela, co vo Dabernick nie omieszkał wykorzystać. Tu przydałoby się drobne wyjaśnienie.
Olivia dołączyła do drużyny niedawno i jest aspirującym rycerzem. Kobieta – rycerz, no właśnie… Dlatego dołączyła do drużyny, chciałaby udowodnić swoją wartość. Pochodzi z rodziny Blumhardt`ów, ale należy wspomnieć, że to nie są jej biologiczni rodzice. Została znaleziona przez nich w lesie jak miała cztery może pięć lat. Wychowali ją jak własną córkę. Na wyprawie w góry, Salundra i Farrenstra zauważyły, że istnieje podobieństwo między Erickiem a Olivią, ale czy jest to rodzeństwo? Czy tylko czysty przypadek?
Von Dabernick nie silił się na głębsze przemyślenia. Nadał Olivii tytuł i papiery poświadczające, że jest Schlusselką. I tak stała się panią kapitan z oddziałem 80-dziesieciu ludzi i zadaniem, aby na wiosnę poprowadzić szturm na Czarną Skałę. Brzmi jak misja samobójcza, szczególnie, że ta wspaniała armia to tylko czterech podoficerów z szemraną przeszłością i banda wieśniaków, która nawet nie wie jak się napina łuk. Chyba, że to właśnie ten moment, aby Olivia pokazała swoje umiejętności i zdobyła buławę marszałkowską.
Warto też wspomnieć, że do balu zostały tylko trzy dni, a do premiery baletu dziesięć, a Geileaf pogrążony jest w żalu i udręce. Kompletnie się załamał i nic nie przygotował…
Image by jacqueline macou from Pixabay