Niepewna przyszłość

Niepewna przyszłość

Problemy z wieszczeniem

Duża ilość gier fabularnych zawiera w sobie magię związaną z przepowiedniami. Niekoniecznie muszą to być czary. Czasami jest to rozwiązane talentem, jak w przypadku ludzi w czwartej edycji Warhammera albo po prostu wróżenie to pewna umiejętność, dokładnie taka sama jak zielarstwo, czy cichy chód na wsi. Niezależnie od formy wiąże się to z ogromną odpowiedzialnością. Oczywiście jeżeli chcemy to jakkolwiek uwzględnić w naszej rozgrywce. W sytuacji, w której traktujemy to jako pewien folklor albo element klimatu, to nie idzie za tym żadne obciążenie. Ot, zwykła błahostka, która pojawi się na jakiejś sesji i rozmyje niczym smużka dymu ma wietrze. 

Chcąc jednak podejść do tematu poważnie, wziąć słowa wieszcza albo wróżbitki na poważnie, musimy podjąć pewien trud. Wziąć na siebie odpowiedzialność za tę przepowiednię i rozpatrzyć jej ciężar. Tutaj sytuacja się moim zdaniem niesamowicie komplikuje, bo kto w zasadzie ma to zrobić? Prowadzący? Gracz? Drużyna? Czy bliżej niesprecyzowana, tajemnicza siła sprawcza? A może jednak każdy po trochu?

Weźmy sobie na warsztat sprecyzowaną przepowiednię, czyli taką, która zakłada, że coś konkretnego się wydarzy. Pomińmy w dzisiejszych rozważaniach abstrakcyjne, czyli takie, które w zależności od interpretacji możemy dopasować do większości sytuacji jakie napotkamy podczas naszych przygód. 

Pisząc sprecyzowana mam na myśli na przykład taką:

W sercu ciemnej puszczy, pod baldachimem z pajęczyn zmierzysz się ze swoim prześladowcą. 

Celowo określiłem miejsce, żeby narzucało nam kontekst tego wydarzenia. Drugą część pozostawiłem otwartą, żeby działanie nie było zdeterminowane i pozwalało na pewną swobodę w podejmowaniu akcji. Co więcej nie sprecyzowałem kim jest prześladowca, żeby to naturalnie wyszło w trakcie rozgrywki. Można jednak te pętle jeszcze bardziej zacisnąć.

W sercu ciemnej puszczy, pod baldachimem z pajęczyn skrzyżujesz ostrze z mrocznym strażnikiem. 

Tutaj mamy już określone nie tylko miejsce, ale także formę aktywności, która zostanie podjęta i antagonistę. Pozostaje niewielkie pole do interpretacji i chociaż pozornie wydaje się, że już bardziej konkretnie być nie może, to możemy jeszcze określić czas. 

Siódmego dnia po równonocy, kiedy słońce będzie szybciej przemierzać świat w sercu ciemnej puszczy, pod baldachimem z pajęczyn skrzyżujesz ostrze z mrocznym strażnikiem, strzegącym bramy do pradawnego artefaktu. 

Nie tylko czas został doprecyzowany, ale także nagroda, czyli już wiemy jaka jest stawka. Jak widać przepowiednie mogą być bardziej lub mniej otwarte. Warto zastanowić się zanim się ją wypowie, jaka ma być jej rola w naszej rozgrywce. Ale do tego jeszcze wrócimy. Czas na przykład przepowiedni bardziej abstrakcyjnej.

W ciemności czekają na Ciebie odpowiedzi. 

To może znaczyć wszystko, a zarazem bardzo niewiele. Ciemność jest na tyle abstrakcyjna, że dużo rzeczy możemy zmieścić pod tym pojęciem. Może chodzić o loch, jaskinię, a nawet o piwnicę. Ale to wcale nie musi oznaczać miejsca. Mrok to także noc, czy zaćmienie. Pozostaje bardzo duże pole do interpretacji i twórczego zagospodarowania. Podobnie z odpowiedziami, które zasadniczo mogą przyjść w postaci ostrza pod żebrami albo sympatycznej pogawędki. 

Samospełniająca się przepowiednia

Jeżeli ciężar odpowiedzialności za realizację przepowiedni ciąży na graczu, to w zasadzie przestaje nią być w pełnym tego słowa znaczeniu. Staje się bardziej celem, do którego należy dążyć. Wpadamy w pętle, którą określa się mianem samospełniającej się przepowiedni. Dlaczego może się tak dziać? Przede wszystkim ze względu na podmiot proroctwa. Jeżeli wiem, że na mojego bohatera czeka wspaniały artefakt w ciemnej puszczy, to najprawdopodobniej zrobię wszystko, żeby się tam dostać i sprawić, że ta przepowiednia się ziściła. Wówczas ta wyprawa staje się bardziej celem, niż wróżbą. 

W zasadzie nie ma tym nic złego. Każde z prezentowanych przeze mnie podejść da się obronić i wykorzystać. Warto to jednak robić w pełni świadomie. W tym przypadku powinniśmy traktować przepowiednie jako pewien element fabułotwórczy. Można wręcz podejść do nich jeszcze węziej i po prostu uznać je za zawoalowane cele dla naszych bohaterów. 

Oczywiście warto też wziąć pod uwagę rodzaj przepowiedni. Ta, którą posłużyłem się w przykładzie będzie stanowić ciekawy wątek fabularny. Taka, która określa jak zginie nasz bohater może zadziałać zupełnie inaczej. Jeżeli nasza postać ma przepowiedzianą śmierć od ostrza, to będzie lekceważyć naturalne zagrożenia takie, jak lawina, czy rwąca rzeka. To z kolei może być przyczynkiem to całkiem brawurowych czynów, ale prowadzić też do ogromnego rozczarowania jeżeli jednak nasz bohater zostanie zjedzony przez niedźwiedzia. Co ciekawe taka postać może też stronić od walki, wiedząc co ją czeka. 

Wąskotorówka

Przyjrzyjmy się teraz sytuacji, w której to osoba prowadząca odpowiada za los przepowiedni. Od razu postawmy sobie pytanie, czy musi to prowadzić do liniowości, a w najgorszym wypadku do torodrogowania. Otóż widzę to w ten sposób. Jeżeli ktoś weźmie sobie za bardzo do serca proroctwo i uzna, że jego życiowym celem jest doprowadzenie do jego realizacji, to w konsekwencji zapewni drużynie przejażdżkę kolejką wąskotorową. Nie jest to jednak jedyne rozwiązanie. Jeżeli potraktujemy przepowiednię jako niedookreślone wydarzenie z przyszłości, to stwarza możliwość podjęcia gry z jej treścią, co wydaje mi się nawet ekscytujące. 

Załóżmy, że w pradawnym borze dochodzi do walki. Bohater krzyżuje ostrza z bestią. Gracz myśli, że to już. Jego postać patrzy w górę, a tam rozgwieżdżone niebo. To jeszcze nie ten dzień. Przepowiednia staje się czymś za czym warto gonić, ale nie jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Zawsze można też przyjąć, że ziści się, kiedy już kampania się skończy. To prowadzi do pytania, czy w takim razie w ogóle warto było po nią sięgać. Ja uważam, że tak, bo stworzyła jakieś napięcie, otworzyła nowy wątek bohatera. Wniosła coś do gry. 

Oszukać przeznaczenie

Ostatnia kwestia, która wydaje mi się istotna dotyczy tego, czy każda przepowiednia musi się ziścić. Nie chcę tutaj postulować, żeby o niej zapomnieć albo traktować ją jak powietrze. W końcu nie po to zadaliśmy sobie trud, żeby ją wymyślić i wprowadzić do rozgrywki, żeby teraz beztrosko ją porzucić. Raczej myślę o sytuacji znanej z cyklu filmów Oszukać przeznaczenie, czyli podjęcie gry z jej realizacją, ale nie takiej jak opisywana powyżej. Tylko takiej, której celem będzie zmierzenie się z nią i pokonanie jej. 

Ta perspektywa wymaga poczynienia dwóch założeń. Pierwsze z nich wymaga świadomości, że przepowiednia nie jest czymś ostatecznym i można ją przełamać, niczym klątwę. Druga rzecz, to poczucie, że los ciążący nad bohaterem się kończy. Wróćmy do naszej śmierci od ostrza. Postać w momencie wygrania tego starcia, które miało mu przynieść zgubę musi poczuć, że coś się zmieniło. Warto nadać temu wydarzeniu jakiejś mocy. To musi być ważna chwila. Nie co dzień człowiek przeciwstawia się losowi i na dodatek go pokonuje. 

Tak sobie myślę, że cała kampania oparta na walce z przeznaczeniem mogłaby być niesamowicie ciekawa. Od razu jest określona wysoka stawka. Wiadome są konsekwencje. Postacie są prawdziwymi herosami, którzy przeciwstawiają się przeznaczeniu. Nic tylko grać. 

Puzzle

Myślę, że przepowiednia to niebezpieczne narzędzie. Zwłaszcza taka, która została rzucona gdzieś ad hoc albo taka, którą potraktujemy zbyt poważnie. Jeżeli chcemy włączyć ten element do naszych rozgrywek, to warto najpierw poświęcić chwilę, żebyśmy wspólnie ustalili zasady, którymi się będziemy kierować. Jak widać można je bardzo różnie interpretować, a nie ma nic gorszego, kiedy jednej osobie się wydaje, że jest to istotny element świata, a pozostali traktują przepowiednie jako luźno rzuconą uwagę i szybko o niej zapominają. Oczywiście, to może fabularnie nakręcić postać, kiedy jest motywowana przepowiednią, ale warto się upewnić, ze osoba prowadząca też traktuje ją poważnie. Fajnie jak to jest wspólny element. Wówczas pasuje jako kolejny kawałek do tej nieskończonej układanki. 

Photo by Joanna Kosinska on Unsplash

c

Lorem ipsum dolor sit amet, unum adhuc graece mea ad. Pri odio quas insolens ne, et mea quem deserunt. Vix ex deserunt torqu atos sea vide quo te summo nusqu.